Dziś na szczęście maiłem ze sobą sprzęt i to była moja zguba...
Jak tylko rzuciłem okiem na niebo oświetlone zachodzącym słońcem, to w ułamku sekundy wiedziałem co będzie. I oczywiście się nie pomyliłem aparat jednym susem wskoczył w moje ręce... spust migawki zaatakował mój prawy wskazujący palec, a obiektyw przyssał się do dłoni lewej ręki!

W bagażniku zaczął wierzgać statyw, co uświadomiło mi, że już za chwile zacznie się ostra jazda po przysłonach by wydłużyć czasy naświetlania...

A z CB zaczęły dobiegać informacje = ostrzeżenia, o kimś, kto chyba nagrywa filmuje prędkość pojazdów jakimś nowym sprzętem... he, he, he!!!
Więcej jak zwykle na mojej stronie pod linkiem:
plenery - zachody...
Zapraszam:)))